Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Odważny krok One Way

W poprzednim poście przy okazji planu treningowego wspomniałem o aktywnościach, które mogą nam pomóc w przygotowaniu do zimy. Wśród nich znalazło się kolarstwo górskie i szosowe. Idąc tym tropem firma One Way postanowiła stać się jeszcze bardziej przyjazna narciarzom biegowym w trzymaniu formy. Na targach ISPO w Monachium zaprezentowała swoje projekty rowerów szosowych i MTB, a niedawno wprowadziła je do sprzedaży. Przyjrzyjmy się zatem, jak bardzo odważny krok wykonali Finowie, wchodząc na nowy dla siebie rynek.

One Way słynie z innowacji i designu najwyższej klasy. A jak prezentują się najnowsze produkty tego producenta z nieco innego działu niż ten, do którego przywykliśmy? Zacznijmy więc od rowerów MTB. Obecnie w sprzedaży znajdują się dwa modele, oznaczone podobnie jak narty i kije, czyli Premio 9 HD i 10 HD. One Way uwielbia karbon, stąd też ramy obu rowerów nie mogły być z innego materiału. Niższy z definicji model Premio 9 oferuje już całkiem przyzwoity osprzęt, bo jest to pełna grupa Shimano XT. Ponadto amortyzator Rock Shox oczywiście z blokadą skoku przy kierownicy. Koła są produkcji firmy Mavic, zaś siodełko Selle Italia. Stery i sztyca to robota FSA. Znając te firmy i ich reputację na rynku od razu można rozpoznać, że jest to produkt z wysokiej półki. Jak na takowy przystało, odpowiednia jest również cena. Obecnie za rower One Way Premio 9 HD należy zapłacić 1790 EUR. Szczegółową specyfikację techniczną znajdziecie na E- Nordicworld.com.

Czas na wyższy model, czyli Premio 10 HD. Jest on dostępny w dwóch wersjach: z osprzętem Shimano XT oraz XTR. Cena może wynieść 2490 EUR lub 3490 EUR odpowiednio dla pierwszej i drugiej wersji. Droższy egzemplarz posiada lepsze siodełko- Selle Italia SLR XP oraz inne koła- od firmy BOR. Ten pierwszy natomiast oferuje siodełko X1 oraz koła Mavic. Rama nie różni się niczym. Więcej na temat One Way Premio 10 HD pod tymi linkami: wersja XT, wersja XTR

A teraz przejdźmy do prawdziwej poezji, jakby to określił pan Adam Probosz z Eurosportu. Czas więc na rowery szosowe. One Way prezentuje tutaj jeden model Premio 10 HD z karbonową ramą, lecz znów w dwóch wersjach. Tańsza z nich oferuje grupę Shimano 105, siodełko Selle Italia X1, koła FFWD oraz stery i sztycę Cont Tech. Cena to 2290 EUR. Więcej na jej temat znajdziecie tu. Wersja droższa to osprzęt Shimano Ultegra, koła Mavic Cosmic, siodełko Selle Italia SLS XC, sztyca i stery FSA. Pełna specyfika roweru One Way Premio 10 HD road znajduje się tu.

Kto może być adresatem takich rowerów? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Pokuszę się o stwierdzenie, że raczej rowery One Way będą wybierali narciarze biegowi i zarazem miłośnicy tej firmy. Przykładowo, gdybym miał za dużo pieniędzy, to zdecydowałbym się na zakup takiego Premio 9 HD z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że obecnie nie mam górskiego roweru, a po drugie ten model jest obiektywnie bardzo dobry pod kątem osprzętu. Poza tym, już całkiem subiektywnie, to owoc współpracy świetnej firmy OW z renomowanymi producentami na rynku rowerowym, więc nie mogło z tego wyjść nic innego, jak taki obiekt pożądania. Z modelem szosowym może już być inaczej. W podobnej cenie możemy znaleźć inne podobne rowery bardziej renomowanych firm. Szosa ma swoją tradycję, współtworzoną przez takie firmy jak Bianchi, czy Colnago. Więc jeżeli miałbyś wydać tyle samo pieniędzy na zupełnie nieznany w tej sferze rower producenta nart biegowych, to chyba lepszym wyborem byłoby pozostanie przy tradycyjnych rozwiązaniach. Z drugiej jednak strony, jeżeli niezbyt przejmujesz się całą otoczką wokół kolarstwa i patrzysz na rower szosowy tylko przez pryzmat przygotowania do sezonu na biegówkach, to ten model może być dla Ciebie. 

Wprowadzając do sprzedaży rowery, firma One Way stała się jeszcze bardziej wszechstronna i pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pozostaje tylko pytanie, jak będą sprzedawały się ich nowe "narzędzia treningowe". Czas pokaże, czy było to dobre posunięcie.

P.S: This post is now available in English! Just click here.

Jak zbudować dobry plan treningowy?

Zaczął się najtrudniejszy czas dla wszystkich sympatyków sportów zimowych. Śnieg zniknął już dawno nie tylko z pobliskich tras, lecz nawet z naszej pamięci. I właśnie teraz należy pomyśleć o następnym sezonie i dobrze się do niego przygotować. W tym celu dobrze jest stworzyć własny plan treningowy. Idealnie byłoby, gdyby umożliwił on nie tylko przygotowanie do zimy, ale również pozwolił pracować na swoimi słabymi stronami. Dlatego właśnie tak ważne jest to, abyś to Ty, drogi Czytelniku, wiedział najlepiej czego potrzebujesz.

Jako amator narciarstwa biegowego masz tą przyjemność (lub konieczność) wybierania wielu dyscyplin sportu, aby dobrze przygotować się do sezonu. Pamiętaj jednak, że wszystko powinno być nastawione w taki sposób, abyś rzeczywiście w pierwszych dniach kolejnej zimy czuł się dobrze na nartach. Oznacza to przyjęcie pewnych zasad treningowych. Zanim więc zbudujesz swój program treningowy, pamiętaj o jego najważniejszych cechach:
  • Spójność- jest najważniejszym czynnikiem, który determinuje sprawność fizyczną, umiejętności i wydajność. W praktyce oznacza to prowadzenie aktywnego trybu życia i podejmowania aktywności fizycznej najlepiej każdego dnia.
  • Specyfika- oznacza wybór ćwiczeń, które najbardziej pasują do docelowej dyscypliny sportu. Jeśli chcesz być dobrym narciarzem, musisz przede wszystkim dużo biegać na nartach (a gdy jest to niemożliwe to na nartorolkach). Niestety nie można być dobrym biegaczem tylko przez kolarstwo, pływanie czy podnoszenie ciężarów. Wybór jest owszem duży i należy z niego korzystać, ale głównym celem zawsze powinny być narty biegowe. Dlatego właśnie zawodowcy wyjeżdżają w lecie na lodowce. 
  • Częstotliwość- w treningu należy zapewnić sobie odpowiednią objętość, natężenie i odpoczynek w taki sposób, aby ciągle zwiększać swoją wydolność. Większość ludzi błędnie trenuje cały czas z taką samą trudnością. Najlepiej mieszać to w taki sposób, aby jednego dnia pokonywać dłuższy dystans lub biec szybciej z większym wysiłkiem (np. trening fartlek lub interwały). Przekładanie pomiędzy dniami ciężkiego treningu, a łatwiejszego, zapewnia aktywny odpoczynek organizmu oraz zwiększenie wydolności.
  • Ciągłe zwiększanie obciążenia- stopniowe zwiększanie trudności ćwiczeń w czasie. Tak więc ciągłe wyzwanie dla swojego organizmu pozwala osiągnąć postęp i dostosować się do dłuższego lub trudniejszego treningu.

Photo credit: Skistar Trysil / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
Ponadto istotne jest określenie, ile czasu jesteśmy w stanie poświecić na treningi. Optymalną częstotliwością dla amatora są trzy dni treningu tygodniowo w lecie oraz bieganie na nartach dwa razy tygodniowo w sezonie. Według jednego z opracowań, trzymając się konsekwentnie tej zasady, można startować w zawodach na dystansie 10 km. Średnio zaawansowani sportowcy powinni poświęcać 5 dni tygodniowo na przygotowanie do sezonu, zaś w sezonie trenować 4 dni w tygodniu. Zawodowcy zazwyczaj mają treningi 6 dni w tygodniu, zaś w zimie poza startami biegają na nartach 5 dni każdego tygodnia. Dodatkowo nie jest to tylko jeden typ ćwiczeń jednego dnia. Przykładowo Noah Hoffman jest obecnie na zgrupowaniu kadry USA w biegach narciarskich i biathlonie w Bend, gdzie codziennie trenuje na śniegu, a oprócz tego biega na nartorolkach i ćwiczy na siłowni.

Skoro wcześniej wspomniałem o różnych dyscyplinach sportu do wyboru, to należy wskazać, które aktywności będą najbardziej odpowiednie dla narciarstwa biegowego. Kiedyś już poruszałem ten temat, ale warto powtórzyć, że w skład treningu narciarza biegowego wchodzi przygotowanie ogólne (kolarstwo górskie i szosowe, bieganie, pływanie), ćwiczenia siłowe oraz przygotowanie specjalistyczne, takie jak nartorolki i ćwiczenia imitacyjne. Część z wymienionych już kiedyś omawiałem, a reszta pojawi się wkrótce na blogu.

Oczywiście ten post jest jedynie wstępem do zbudowania planu treningowego. W ten sposób poznaliśmy zasady, jakimi należy się kierować w swoim przygotowaniu do sezonu zimowego. Pozostaje jeszcze kilka innych kwestii, które poruszę w następnych postach.

Wygięte kije- innowacja czy tylko marketing?

Wracam po przerwie z czymś dla takich jak ja "sprzętowych spalaczy". Kilka dni temu na specjalnej konferencji prasowej Ole Einar Bjoerndalen poinformował, że od przyszłego sezonu będzie używał kijów firmy Exel. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że nowe kije króla nie będą proste. OEB postanowił zaufać innowacyjnej technologii wygięcia kijów biegowych w taki sposób, jak można to zaobserwować w narciarstwie alpejskim. Oczywiście pierwszym pytaniem, jakie się nasuwa, jest: "dlaczego to zrobił?". Spróbuję na nie odpowiedzieć.

Jeden z modeli kijów firmy Exel

Jako konserwatysta w sprawach narciarstwa biegowego, mam sceptyczne podejście do tej nowości. Podobno taki kształt kija powoduje większą efektywność odbicia (do 20% w porównaniu do tradycyjnego). Widoczne jest to zwłaszcza przy technice double- polingu, kiedy tradycyjny kij ulega działaniu ogromnej siły i wygina się. Nowy kij natomiast będzie całą siłę używaną przy odbiciu przekształcał w faktyczny ruch kija, nie zaś na jego wygięcie. Brzmi logicznie. Z drugiej strony są takie kije, jak na przykład One Way Premio HD, które charakteryzują się niebywałą sztywnością i strata energii związana z wygięciem jest znikoma. Poza tym kije z najwyższej półki cenowej są wykonane w całości z carbonu. Podobnie jest w przypadku firmy Exel. Jednak carbon lubi się łamać, co obserwujemy często na zawodach Pucharu Świata. W związku z tym, wygięte kije musiały zostać dodatkowo wzmocnione, aby nie pękły w miejscu zakręcenia przy mocniejszym odepchnięciu. Być może pociągnęło to za sobą minimalny wzrost wagi. Przykładowo "stare" kije Bjoerndalena Madshus Nano Carbon Race 100 UHM charakteryzowały się wskaźnikiem wagi 58 gramów na metr. Natomiast w przypadku Exel producent sprytnie nie podaje tej wartości, a dobrze byłoby to porównać. Przypuszczam jednak, że nie jest to znaczna różnica na korzyść tradycyjnych kijów.

Jak działa to efektywniejsze odbicie w praktyce? Dzięki lepszemu przekazywaniu energii, zawodnik jest w stanie szybciej osiągnąć prędkość maksymalną na nartach. Również mniejszy jest wysiłek związany z jej długim utrzymaniem. Sam Bjoerndalen twierdzi, że dzięki temu jest w stanie zaoszczędzić od 10 do 15 sekund w biegu na dystansie 10 km. Na efektywność odepchnięcia wygiętymi kijami wpływa również fakt, że wbijają się one dalej od linii butów biegacza, dzięki czemu odbicie trwa dłużej. Można to zaobserwować w poniższym filmie wraz z opisem reszty zalet.  



Każda innowacja przyjmuje się bardzo trudno w środowisku, gdzie wszystko wydaje się być poukładane od lat. Tak samo jest w przypadku wygiętych kijów firmy Exel. Nie jest to znana marka wśród producentów kijów dla zawodowców. Ich produktów używa jedynie fiński talent biegów narciarskich- Iivo Niskanen. Być może nową technologią Exel zyska nową pozycję na rynku, a jeżeli nie tym, to na pewno faktem, że korzysta z niej sam Ole Einar Bjoerndalen. Natomiast król postąpił bardzo odważnie przecierając szlak, którym być może za kilka lat będzie podążać cała czołówka Pucharu Świata w biegach narciarskich i biathlonie. Polegając na jego doświadczeniu, można przewidywać, że tak właśnie będzie.