Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Uzależniony od treningu

Dobrze jest wrócić po przerwie i znów coś napisać. Muszę się przyznać, że nigdy do końca nie wierzyłem w to, co kiedyś opublikował na swojej stronie One Way. Chodzi o motywujące zdanie, które mówi, że najtrudniejszą rzeczą w treningu jest to, aby zacząć. Później, przy regularnym wykonywaniu ćwiczeń, najtrudniej jest przestać to robić. Poniżej zresztą możecie zobaczyć to w oryginale. Dziś jednak przyznaję, że jest to stuprocentowa prawda, czego jestem przykładem.


Nie myślałem o tym wcześniej, kiedy miałem czas, miejsce i warunki do treningu. Zwykle przecież tak jest, że nie doceniamy tego, co mamy. Wszystko zyskuje na wartości dopiero wtedy, gdy rozmaite okoliczności zabierają nam jedną z tych rzeczy, albo nawet wszystkie naraz. Tak samo było ze mną, gdy niedawno musiałem zmierzyć się z trudem życia w wielkim mieście, o którym jak na ironię zawsze marzyłem. Do tego studia, które wbrew pozorom nie polegają na nieustannym posiadaniu wolnego czasu na przeróżne rzeczy. Jakoś nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć. Może to kwestia przyzwyczajenia się do innych warunków. W końcu nie powinno być żadnych ograniczeń w treningu, lecz cały czas nie mogę sobie wyobrazić biegania wśród zatłoczonych ulic, zamiast pustych, rozległych łąk i lasów. Wcześniej trening równał się zazwyczaj z odkrywaniem coraz to nowszych i piękniejszych miejsc. W wielkim mieście nie widzę takiej możliwości.
Od razu przepraszam za jakość zdjęć, ale na bieganie nie wezmę ze sobą lustrzanki.
A wewnętrzny głos wciąż wymaga treningu. Najwyraźniej przez długie SadurSummer zdążyłem się od tego uzależnić i jednocześnie przyzwyczaić do niezliczonych opcji miejsc. Wcale nie jest to zła sytuacja. Zmusiła mnie ona jednak do kilku przemyśleń, które mnie samego trochę przeraziły. Czasem może po prostu trzeba się przebudzić i zapytać, czy droga, którą wybrałem dla mojego dalszego życia, jest najlepszym wyjściem. I dlatego postanowiłem kilka rzeczy pozmieniać i mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre...  

Niby mamy jesień, ale podczas dzisiejszego biegu było bardzo ciepło.
Natomiast jaki jest cel tego, co tutaj do Ciebie piszę, Drogi Czytelniku? Chciałbym, abyś zawsze potrafił się cieszyć każdą wolną chwilą przeznaczoną na trening oraz każdym pojedynczym widokiem, jakiego wtedy doświadczysz. Postaraj się szanować to, co masz, odwiedzaj swoje ulubione miejsca, bo kiedyś możesz za nimi tęsknić. A gdy tylko możesz, pobiegnij po prostu przed siebie, jak najdalej. Nie ograniczaj się, bo tak naprawdę tylko Ty możesz pokonać swoje własne limity. Spraw, aby każdy udany trening stał się najlepszym momentem dnia, a nie koniecznością. I korzystaj z tego wszystkiego, tak jak ja za każdym razem, gdy mogę wyrwać się na weekend do domu. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy czegoś zabraknie... 

3 komentarze:

  1. Niestety życie w dużym mieście bardzo często wcale nie jest takie fajne jakby się mogło wydawać, ale może warto znaleźć w tym jakieś pozytywy i poznać niedalekie podmiejskie okolice?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, zgodzę się z tym co napisała Kasia. Życie w wielkim mieście nie zawsze jest fajne, ale z wielkiego miasta mamy także blisko do fajnych podmiejskich miejscówek, gdzie można przeprowadzić wspaniały trening. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może z czasem się przekonam i rzeczywiście znajdę dla siebie jakieś dobre miejsce do treningu. W każdym razie cieszę się, że znalazły się osoby, które mogą mnie przekonać do pozytywnych aspektów życia w wielkim mieście. Dzięki za wsparcie :)

    OdpowiedzUsuń