Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Pechowe koło

W ubiegłą niedzielę odbył się kolejny wyścig serii World Endurance Championship. Dobrze nam znane zespoły można było zobaczyć tym razem na torze Interlagos w Sao Paulo. Jak to zwykle bywa, po najważniejszym wydarzeniu sezonu, jakim był 24- godzinny wyścig Le Mans, stawka się zmniejsza. Tak zdarzyło się i tym razem. Audi wystawiło jedynie dwa samochody, Toyota jeden, a łącznie w zmaganiach wzięło udział tylko 28 załóg.
Sam wyścig nie był zbyt pasjonujący. Toyota wykluczyła się już po pół godzinie jazdy, za sprawą kolizji z Lotusem #32. Od tego momentu stało się jasne, że walka o zwycięstwo rozegra się między dwoma samochodami Audi. Próbowała się w nią włączyć jedyna załoga zespołu Rebellion Racing, lecz bezskutecznie. Jedyne, co dodawało smaku rywalizacji, to częste wypadki i nieprzewidziane sytuacje. Najbardziej pechowy okazał się Loic Duval w Audi #2. Przy wyjeździe z alei serwisowej, stracił tylne koło, które potoczyło się w kierunku bandy, po czym odbiło się od niej i wylądowało na samochodzie. Całą sytuację widać na filmie poniżej.


Wyglądało to nieprawdopodobnie. Tymczasem Duval musiał pokonać pełne okrążenie z kołem "w bagażniku" i zjechać ponownie do alei serwisowej.


Samochód nie ucierpiał w żaden sposób. Pojawiło się jedynie trochę iskier. 


W boksach mechanicy ściągnęli z samochodu feralne koło i wszystko wróciło do normy. Dyrekcja wyścigu nie potraktowała jednak tego incydentu ulgowo, przyznając ekipie Duval/Kristensen/McNish karę za niebezpieczne zachowanie w pitlane. Tym samym stało się jasne, że najprawdopodobniej wyścig wygra Audi #1. Załogi Lotterer/Fassler/Treluyer nie spotkało żadne nieszczęście i po sześciu godzinach ścigania mogła się ona cieszyć ze zwycięstwa. Nie zmieniło to jednak klasyfikacji generalnej WEC, w której nadal przewodzą McNish, Kristensen i Duval.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz