Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Depresja i sport

Wiadomość o depresji Justyny Kowalczyk poruszyła zapewne każdego kibica. Nikt przecież nie przypuszczał, że przy tylu sukcesach, coś złego mogło się dziać z jej psychiką. Jak się niestety okazało, takie myślenie jest błędem. Depresja zwykle nie zależy od tego, co widzimy "na zewnątrz". To choroba, która niszczy ludzkie poczucie własnej wartości i odbiera sens życiu. A jakie jest jej powiązanie ze sportem? Czy można ją przezwyciężyć dzięki niemu, a może wręcz przeciwnie? Postaram się odpowiedzieć na te pytania w poniższym poście.


Photo credit: DrabikPany / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
Najważniejsze to rozróżniać depresję od załamania. Załamanym można być krócej lub dłużej w wyniku jakiegoś wydarzenia. Przykładowo, jakiś czas temu opisywałem model katastrofy na podstawie Emila Hegle Svendsena. Po tej pamiętnej dla niego sztafecie przeżył załamanie, z którego wyciągnęli go koledzy z reprezentacji. Załamany swoim występem na IO (niesłusznie) był również Noah Hoffman, który rozważał nawet zakończenie kariery. W tym przypadku osobiście pomogłem wyciągnąć z dołka tego obiecującego sportowca, wysyłając skromnego e- maila. Tymczasem depresja rodzi się w głębi i wcale nie musi zależeć od porażki, dlatego trudniej ją zrozumieć i opanować. Nie będę zaglądał do psychologii (tej niesportowej), bo zwyczajnie się na tym nie znam, lecz mogę z pewnością powiedzieć, że są różne podłoża tego stanu. Czasami ludzie są podatni na wpadanie w melancholię oraz utratę sensu życia i może być to uwarunkowane w dany sposób, niekoniecznie związany z wykonywanym zawodem. Tak jest również w przypadku Justyny Kowalczyk. O perypetiach jej choroby możecie przeczytać w wywiadzie przeprowadzonym na łamach Gazety Wyborczej tu. Trudno uwierzyć, że spełniony sportowiec boryka się z tak trudnymi do przezwyciężenia problemami życia prywatnego. No właśnie. Większość z nas przyjmuje sportowców jako superbohaterów, którzy są niezniszczalnymi machinami do wygrywania i zapewniania emocji na zawodach. Te czasy skończyły się jakieś dwa tysiące lat temu. Kto nadal uważa przeciwnie, musi wreszcie zrozumieć, że sportowiec to też człowiek, więc ma swoje słabości, wady i uczucia. Łatwo powiedzieć, a trudniej zrozumieć. Sam boję się sytuacji, w której przykładowo dowiedziałbym się, że Ole Einar Bjoerndalen przedłużył karierę nie dlatego, że uwielbia walczyć, lecz dlatego, że przytłoczyła go pewna fatalna myśl, według której jego życie miałoby stracić sens bez biathlonu. Dla mnie jest to właśnie ten superbohater, król biathlonu, który znajdzie motywację nawet przy problemach prywatnych, takich jak rozwód czy śmierć ojca.

Skoro już mowa o motywacji do uprawiania sportu, to jaki ma ona związek z kondycją psychiczną zawodnika? Poniekąd pisałem o tym we wcześniejszym poście poświęconym całkowicie motywacji. W przypadku depresji ma to jednak nieco inną postać. Ta choroba może zupełnie zniszczyć sportowca, odebrać mu wiarę we własne możliwości. Psychologia sportu zna bowiem taki termin, jak poczucie własnej skuteczności, które ma wymierny wpływ na wyniki zawodnika. Jeżeli więc depresja zaatakuje ten punkt, bardzo ciężko jest powrócić do formy. W przypadku Kowalczyk sprawa wygląda inaczej, o ile można rzec lepiej. Jeżeli przeczytasz wywiad, który zalinkowałem powyżej, Drogi Czytelniku, dowiesz się, że w obecnej sytuacji nic oprócz sportu nie jest w stanie uszczęśliwić naszej reprezentantki. Motywacja jakby znalazła się sama, napędzana beznadzieją codzienności (sytuacja odwrotna do Magdaleny Neuner). Stąd są natomiast dwie drogi. Albo spełnienie sportowe poskutkuje stabilizacją życia, albo potrzebna będzie długotrwała praca z terapeutą niezależnie od kariery. Ciężko się o tym wszystkim pisze. Nawet w dzisiejszych czasach, gdy depresję można spotkać na każdym kroku. Pozostaje wierzyć, że sport będzie tym rzeczonym "światełkiem w tunelu" i pozwoli na wyjście z kryzysu. Postawiony, a później zrealizowany cel pozwala przezwyciężyć wszystko. Tak było z Torą Berger, która po zachorowaniu na raka skóry postawiła sobie jako cel zwyciężyć z chorobą, a później na IO w Vancouver. Kilka miesięcy później zdobyła złoty medal olimpijski w biegu indywidualnym.

Skąd u sportowca depresja? Pytanie o przyczynę zostawiłem na koniec, bo nie potrafię na nie odpowiedzieć. Posłużę się więc słowami bohaterki dzisiejszego posta: " Sport jest najczęściej sprawiedliwy. Jeśli mu wiele poświęcisz, mniej więcej tyle samo dostaniesz w zamian. W życiu możesz poświęcić wszystko i nie otrzymać nic. To jest dla sportowca rzecz po prostu niezrozumiała."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz