Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Test: buty i narty One Way Premio 9

"Witam Państwa w ometkowanym świecie...". Tym razem sprawdzimy, jak spisują się najnowsze buty One Way Premio 9 Skate. Mówiąc szczerze, to razem z ich pierwszym użyciem, swoją szansę na prawdziwy test dostały również narty tego samego modelu fińskiego producenta. Czekały długo, bo od stycznia zeszłego roku. Cierpliwość się opłaciła? Zobaczmy.


6 stycznia, Polana Jakuszycka. Słonecznie i mroźno, a ostatnio o podobną pogodę nawet w Jakuszycach było trudno. Takie warunki oraz dzień wolny od pracy z pewnością przyciągnęły turystów, którzy wylegli na trasy w tak dużej liczbie, że miejscami ciężko było się przebić. Sprawy nie ułatwiało wciąż dające o sobie znać kolano. Czego jednak nie robi się dla chwil na nartach? Zawsze można spędzić trochę mniej czasu, wybrać bardziej płaski teren, przechodzić co jakiś czas na double poling. Wszystko to pozwoliło sprawdzić zestaw Premio 9. Pierwsze, co rzuca się w oczy ze strony butów to ich sztywność. Wcześniej biegałem w Salomonach Equipe 8 Skate, o segment niższych od obecnych. Trudno więc porównywać cokolwiek, bo przy Premio 9 ich sztywność przypomina kapcie. Zastosowanie twardszego korpusu oraz podeszwy z włókna węglowego powoduje, że zmiana jest zauważalna. Obecnie stopa jest odpowiednio trzymana, dzięki czemu każdy ruch może być odpowiednio kontrolowany. Podobnie jest z pozycją. System podeszwy, o który tak się martwiłem wcześniej, to SNS Pilot 3. Dokładnie jak przypuszczałem, nie odczułem zmiany w kontroli nart, podobnie jak w wygodzie wyprowadzania kroków. Jest po prostu dobrze. Jedynie przy wpinaniu do wiązań można było stwierdzić, że rzeczywiście belka mocująca została przesunięta w tył. Sporą poprawę natomiast odczuły moje piszczele. Sławne problemy, które przeżywa Justyna Kowalczyk, w moim przypadku rozwiązały się za sprawą lepszych butów. Choć trzeba przyznać, że w lecie pracowałem trochę nad techniką, co mogło wspomóc usunięcie tej przypadłości. Tak czy inaczej, w funkcji przytrzymywania części ponad kostką, Premio 9 spisują się również bardzo dobrze.


Narty miały okazję dotknąć śniegu pod koniec zeszłego beznadziejnego sezonu. Nie było jednak mowy o czymś więcej poza pierwszymi odczuciami. Tu możecie je przeczytać. Podczas normalnych warunków mogłem wykorzystać ich zalety w stu procentach. Wciąż najbardziej cieszy mnie ich niska masa. Czuć to przede wszystkim na podbiegach. W połączeniu z właściwymi butami, wszystko idzie znacznie lepiej niż dawniej.

Kończąc, mogę tylko zapytać sam siebie, dlaczego wybrałem akurat buty Premio 9. Odpowiedź nie może być prostsza niż taka, że pasują do nart. Czegokolwiek od nich oczekiwałem, dostałem to. Są wygodne, lekkie, z urzekającym designem i logo... Czego chcieć więcej?
"Bo to ważne, żeby mieć logo 
Stać dumnie wyprostowany, 
A nie garbić się jak Quasi Modo."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz