Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Tajemnica innego kształtu- kije Exel X- Curve

Po intensywnym i długim sezonie przyszedł czas na odpoczynek. Nie wszyscy jednak mogą z niego skorzystać. Teraz jest wręcz idealna pora na testowanie sprzętu, który wejdzie do sprzedaży następnej zimy. Poza tym, statystycy wręcz uwijają się w robocie, żeby zebrać wszystkie wyniki i wyciągnąć z nich jakieś wnioski. Idąc tym tropem, zajmę się dzisiaj tematem z pogranicza tych dwóch światów. Zanurzę się w pisaniu o sprzęcie, a wszystko potwierdzę (lub nie) statystyką. Dziś poznamy tajemnicę kijów o wdzięcznej nazwie Exel X- Curve.

Po pojawieniu się na rynku wygiętych kijów od Exela świat biegów narciarskich podchodził do takiego rozwiązania bardzo sceptycznie. Sam nie byłem pewien, co o tym wszystkim myśleć, nawet gdy Ole Einar Bjørndalen, a chwilę później Darya Domracheva, zdecydowali się ich używać. Doszukiwałem się w tym jakiegoś zabiegu marketingowego, skutkiem którego egzemplarze o nowatorskim kształcie byłyby rozchwytywane przez amatorów. Tymczasem wcale tak się nie stało. Cena jest owszem wysoka, bo sięga około 330 EUR, ale to przez koszty wytworzenia. W przypadku zwyczajnych kijów wszystko sprowadza się w uproszczeniu do wycięcia odpowiedniego kawałka karbonowego pręta. Tutaj mamy do czynienia z określonym wykrzywieniem, przez co znacznie ciężej jest osiągnąć odpowiednią sztywność i wytrzymałość. To pociąga za sobą również większą masę, o czym kiedyś już pisałem.
Ole Einar Bjørndalen wraz z zakrzywionymi kijami firmy Exel.
Można sobie tak mówić bez końca o sztywności i tym podobnych rzeczach, ale każdy pewnie chciałby wiedzieć, jak tak naprawdę spisują się te kije. Świetnie się składa, bo też absolutnie nie mam pojęcia. Nie miałem okazji nigdy nawet zobaczyć ich na oczy, a co dopiero użyć. Ale od czego są ludzie, którzy znacznie lepiej znają się na sprzęcie narciarskim, niż ja i testują go na co dzień? Całkiem niedawno swoje odczucia na temat wygiętych Exeli opublikował Zach Caldwell. Według niego, najważniejszą zaletą była swoboda ruchu przy większych prędkościach. Wpływa na to fakt, że grot wbija się z śnieg znacznie bardziej z przodu, niż w przypadku zwykłych kijów. Szczególnie dotyczy to stylu łyżwowego, w którym kluczem do szczęścia jest zyskiwanie prędkości bez koniecznego zwiększania kadencji ruchów. To trochę tak, jak z jazdą na rowerze. Możesz wybrać twarde przełożenie i używać więcej siły, lub naciskać na pedały lżej, ale z większą częstotliwością. Oczywiście Exel X- Curve wcale nie czynią rąk silniejszymi, ale jedynie pozwalają na użycie pełni siły w ergonomiczny sposób. Dlatego szczególnie na płaskim terenie widoczna jest ich przewaga nad zwyczajnymi konstrukcjami. Być może właśnie z tego powodu nowość nie przyjęła się w biegach narciarskich, a jedynie w biathlonie. Tam, gdzie teren jest bardziej pofałdowany, większa masa może stać się uciążliwa, a zysk będzie praktycznie żaden. Pełną relację z testu Caldwella możecie przeczytać tu.

A co z tymi sekundami, które obiecywał urwać Ole Einar dzięki nowym kijom? Żeby to stwierdzić, potrzeba nam odpowiedniej statystyki. W gronie najszybciej biegających biathlonistów OEB znalazł się w minionym sezonie na 14. miejscu. Jego średnia prędkość wyniosła 25,73 km/h. Porównując to z poprzednim sezonem, kiedy używał tradycyjnych kijów, wychodzi nam jednak, że wówczas był nieznacznie szybszy. Skoro tak, to może Darya Domracheva się poprawiła? Minimalnie, bo była o 0,1 punktu procentowego szybsza. Inny zawodnik używający Exeli- Fredrik Lindstroem, dość znacznie się pogorszył, więc tym bardziej nie bierzemy go pod uwagę. Zapewnienia o zyskiwanych sekundach możemy więc włożyć między bajki, choć z drugiej strony trudno w statystyce ująć choćby smarowanie nart, czy ogólny poziom biegowy biathlonistów. Różnice bowiem były liczone na podstawie odchyleń od średniej prędkości statystycznego biathlonisty w PŚ. Jak ktoś chce przejrzeć całe zestawienie, polecam zaglądnąć na realbiathlon.

Większość przypuszczeń została brutalnie zrewidowana przez rzeczywistość. Najwyraźniej inżynierowie Exela mieli zamiar stworzyć kije, które przede wszystkim uczynią odbicie bardziej swobodnym i efektywnym. Chyba im się to udało, patrząc na wynik testu i wybór Bjørndalena. Idea wygiętego kształtu powróciła po programie Kraftstaven, który podchodził do problemu odwrotnie, kierując siłę na inne mięśnie. Exel jednak powinien na stałe zadomowić się na rynku ze swoją technologią, nie koniecznie go podbijając. A może będzie zupełnie inaczej? I tą sensacją kończymy, dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz