Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Muzyka w trakcie treningu: tak, czy nie?

Zwykle o tej porze zastanawiam się, jak ułożyć plan przygotowań do następnej zimy. Tym razem jednak tego nie zrobię, bo poprzednie teksty na ten temat wystarczą, aby przy odrobinie wyczucia zbudować formę. Tak, czy inaczej zbliża się czas letnich treningów. Być może większość z Was już zaczęła wybierać się na rower lub bieganie, korzystając z lepszej pogody. A skoro trening, to warto go sobie umilić porcją dobrej muzyki, prawda? Niekoniecznie musi tak być. Ale zanim zaczniemy się o to spierać, zobaczmy, co na ten temat sądzą biathloniści. Tak się bowiem składa, że jeszcze w trakcie trwania sezonu, Jerry Kokesh zapytał gwiazdy Pucharu Świata, jakiej muzyki słuchają podczas swoich sesji. Odpowiedzi poznacie w poniższym filmie.



Po raz pierwszy chyba Was zaskoczę i przyznam, że najbardziej przemawia do mnie opinia Niemca. Arnd Peiffer twierdzi, że słuchanie muzyki podczas treningu może utrudniać nam utrzymanie właściwego tempa. Trudno jest dobrać muzykę tak, aby odpowiadała kadencji naszych ruchów w określonej sytuacji. Co prawda spotifaj przygotował podobno jakąś playlistę ze specjalnie dopasowanymi utworami pod bieganie, ale po pierwsze wcale nie muszą one odpowiadać naszym upodobaniom, a po drugie nie muszą pasować do naszego optymalnego tempa. Styl biegu, kadencja kręcenia na rowerze to najprostsze przykłady na to, że nie da się mierzyć każdego treningu jedną miarą, choć internety mówią coś na ten temat. Optymalna kadencja pedałowania powinna mieścić się w granicach 80- 100 obrotów na minutę, zaś w przypadku biegu jest to około 90 obrotów (180 kroków na minutę, jeżeli liczyć uderzenia obu stóp). Tym samym najlepsze utwory będą zbliżone tempem do tych wartości uderzeń na minutę. Załóżmy jednak, że poświęciliśmy dużo czasu na znalezienie sobie pasujących nam utworów ulubionych wykonawców, stworzyliśmy specjalną playlistę w aplikacji i ruszamy na trasę. Jeżeli ktoś preferuje spokojne bieganie po płaskich alejkach parkowych z telefonem na ramieniu, to właściwie nie musi się niczym martwić. Jeżeli jednak na trasie są trudności, takie jak zmiany profilu, możemy mieć problem. Biegnąc z góry zawsze lepiej jest zmniejszyć kadencję, wydłużając krok. Podobnie zmiana tempa będzie potrzebna, gdy napotka nas mały kryzys. Wiem, może za bardzo sceptycznie podchodzę do tego tematu, ale nigdy nie zabieram ze sobą słuchawek na trening. Zupełnie jak Kaisa Makarainen, wolę się skoncentrować na tempie, może wymyślić przy okazji następny post, a gdy przydarzą się trudności, skorzystać z zasady, którą kiedyś usłyszałem w filmie "Tour de France". Chodzi o to, aby śpiewać pod nosem jakąś znienawidzoną piosenkę w chwili największej słabości. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi, ale faktycznie wtedy jakoś do głowy wpadają same beznadziejne rzeczy. Być może w pewien sposób to pomaga, nie potwierdzam, jak i nie zaprzeczam.

Druga kwestia związana z słuchaniem muzyki na treningu to bezpieczeństwo. Jest ono jeszcze ważniejsze od naszych osobistych preferencji i sam nie wiem, czemu nie przytoczyłem tego argumentu jako pierwszego. O ile podczas biegu niewiele może nas czekać, o tyle odizolowanie się od otoczenia na rowerze, a zwłaszcza na szosie, jest już nieco nieodpowiedzialne. Ja wiem, że widujemy na drodze typów w samochodach z subwooferem większym od silnika, żyjących we własnym świecie pirackiego techno, ale ich chwila nieuwagi nie zawsze musi kończyć się wizytą w szpitalu. Poza tym, rowerzysta wciąż jest w Polsce pewnego rodzaju intruzem, dlatego zawsze lepiej jest mieć wyostrzone wszystkie zmysły w walce o przetrwanie na drodze. Z drugiej strony czasem aż chce się nadać tła do treningu przy wspaniałej pogodzie i widokach jak z bajki, lub przeciwnie- uciec od szarości i nudnego krajobrazu. Po prostu we wszystkim "trzeba znać umiar". Najlepiej skupić się na czerpaniu tego, co najważniejsze w danym wysiłku, zapewnić sobie dobre towarzystwo na długie sesje, a ulubioną muzykę przygotować na odpoczynek w domu. Wtedy można mówić, że się na nią zasłużyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz