Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Kariera Larsa Bergera

Lata mijają, młodszy nie będę. Takim oto odkrywczym zdaniem wprowadzam Was do kolejnego tekstu, który tym razem będzie trochę sentymentalny. A co, sezon się skończył, więc wolno mi. Czas jest bezlitosny, nawet dla tych najlepszych, których bardzo lubimy. Ostatnio naszym bohaterem był Anders Soedergren, który ma problemy ze znalezieniem zespołu. Natomiast kilka dni temu Lars Berger zakończył sportową karierę. Norweski biathlonista i jednocześnie zawodnik Teamu LeasePlan Go postanowił zająć się czymś innym. A czym? Tego dowiecie się w dalszej części tekstu, a póki co, przypomnijmy sobie sylwetkę Bergera.

Lars Berger był bardzo barwną postacią, nie tylko w biathlonowym świecie. Większość kibiców kojarzy go pewnie z szybkiego biegania i zwykle wielu pudeł na strzelnicy. Potrafił zawalić sztafetę, ale też zaskoczyć wszystkich, wygrywając jakiś bieg lub meldując się na podium. A trochę tego było, przede wszystkim w biegach sprinterskich. Wiadomo, że przy dwóch strzelaniach "pędziwiatr" nie musiał aż tak bardzo martwić się każdą wizytą na strzelnicy. To właśnie w sprincie Berger stanął na podium pierwszy raz w karierze. Było to w Oestersund w sezonie 2002/2003. Swoje pierwsze zwycięstwo odniósł również w tej samej konkurencji w Hochfilzen (sezon 2003/2004). Zwyciężał również podczas próby przedolimpijskiej w Vancouver w 2009 roku. Pamiętam, jak bardzo zaskoczył mnie tym wynikiem, a dokładniej bezbłędnym strzelaniem. Wyprzedził dzięki temu Ole Einara Bjørndalena, który również nie spudłował ani razu. Warto przypomnieć, że ten bieg był pewnego rodzaju rewanżem na Królu, który kilka tygodni wcześniej pokonał Bergera na Mistrzostwach Świata w Pyeong Chang. I to właśnie tamten bieg sprinterski, rozegrany na niespecjalnej urody trasach oraz przy braku śniegu, zapamiętam na zawsze. Oprócz złotego medalu Bjørndalena i srebrnego Bergera, na trzecim stopniu podium znalazł się Halvard Hanevold. Jakby tego było mało, czwarte miejsce zajął Alexander Os, który zastępował wówczas przeziębionego Emila Hegle Svendsena. Piękne to były chwile, kiedy w pierwszej czwórce znalazło się wszystkich czterech startujących na Mistrzostwach Świata Norwegów. Od tego czasu taka sytuacja się nie powtórzyła.
Podium z Pyeong Chang: srebro- Lars Berger, złoto- Ole Eniar Bjørndalen i brąz- Halvard Hanevold (gimby nie znajo).
Jednak nie tylko w biathlonie potrafił zwyciężać Berger. Dzięki swojej sławnej szybkości startował również w biegach narciarskich. Początkowo odnosił sukcesy w sztafecie, wraz z kolegami z reprezentacji. Zdobył miedzy innymi złoto na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie w 2005 roku. Startował również na 15 km stylem dowolnym. I to właśnie na tym dystansie, dwa lata później odniósł swój największy sukces- został mistrzem świata. Trzeba przyznać, że w zdobyciu tego tytułu pomogła mu trochę pogoda, o czym pisałem już wcześniej. Zwycięzców jednak się nie sądzi, a szczególnie "pędziwiatra". Tuż po tym, jak Berger zakończył przygodę z zawodowym sportem, Simon Fourcade napisał o nim na facebooku: "Będąc w swojej najwyższej formie, był najszybszym zawodnikiem na dystansie 15 km". Trudno się z tym nie zgodzić.

Ostatnie dwa sezony były dla Bergera już nieco trudniejsze. Po tym, jak zakończył Puchar Świata 2010/2011 na 17. miejscu w klasyfikacji generalnej, zaczął spisywać się gorzej. Jednocześnie pojawiały się trudności z utrzymaniem miejsca w kadrze Norwegii, zwłaszcza przy naporze młodych zawodników. Jak pamiętamy, to wtedy największe sukcesy odnosił przecież Tarjei Bø. Stara gwardia z Pyeong Chang powoli odchodziła w zapomnienie, aż w końcu w 2013 roku Berger oraz Alexander Os nie zmieścili się nawet w szerokiej kadrze na nadchodzący sezon olimpijski. Tym samym musieli przygotowywać się samemu i znaleźć własnego sponsora. Obu zawodnikom się to udało do tego stopnia, że zostali wytypowani do startów w Pucharze IBU. Oprócz tego, Berger zajął również miejsce w kadrze na zawody Pucharu Świata w Hochfilzen, co było strzałem w dziesiątkę. "Pędziwiatr" zwyciężył w sprincie, który okazał się właśnie ostatnim wygranym biegiem w karierze tego zawodnika. Po Igrzyskach Olimpijskich w Sochi, które spędził na byciu rezerwowym, dołączył do Teamu LeasePlan Go z myślą o przygotowaniu się do startu na 15 km na Mistrzostwach Świata w biegach narciarskich w Falun oraz w biathlonowym sprincie na MŚ w Kontiolahti. Z najświeższej historii wiemy, że nie udało się osiągnąć żadnego z zakładanych celów. Berger nie znalazł miejsca w kadrze Norwegii. Poza tym, przewlekła kontuzja kolana nie pozwoliła na utrzymanie dobrej formy, co chyba stało się ostatecznym powodem podjętej decyzji o zakończeniu kariery.

I wreszcie odpowiedź na pytanie ze wstępu, na którą pewnie wszyscy czekali. Czym zajmie się Lars Berger po zakończeniu tak bogatej przygody ze startami w Pucharze Świata? Zostanie trenerem biegaczy narciarskich oraz biathlonistów, którzy będą startować na Igrzyskach Paraolimpijskich w Pyeong Chang. Tak więc znów Korea. Miejmy nadzieję, że okaże się ona tak samo szczęśliwa dla naszego bohatera, jak była poprzednim razem.

Lars Berger mimo wszystko nie przestanie biegać. Pamiętam, jak od razu po zawodach w Novym Mescie założył narty i udał się z powrotem na trasę. Właśnie takiego zapamiętam "pędziwiatra"- jako kogoś, komu sport sprawiał prawdziwą radość, bez względu na wynik. I jeszcze tak na koniec, choć wcale nie bez związku dodam, że jeden rok potrafi zmienić wszystko. Przypomnijcie sobie o tym w maju 2016, kiedy nawet Ole Einar Bjørndalen odwiesi swój karabin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz