![]() |
Kalendarz Ski Classics na nadchodzący sezon. Kliknij, aby powiększyć. |
Reszta kalendarza obfituje w biegi znane z poprzednich edycji. Jak już wspomniałem, sezon rozpocznie się we Włoszech, prologiem w Livigno. Dzień później zacznie się już prawdziwe ściganie, czyli 35- kilometrowa La Sgambeda. W styczniu czeka nas Jizerska Padesatka w pobliskim Bedrichovie, gdzie chętnie bym się wybrał tuż przed swoim powrotem do Alty na semestr wiosenny. Z biegiem czasu będzie coraz trudniej i dłużej. Najpierw 23 stycznia czeka na zawodników dystans 65 km w Szwajcarii, czyli La Diagonela, a tydzień później słynna Marcialonga (70 km). Oczywiście te wartości są podane z założeniem, że pogoda nie wymusi żadnego skrócenia trasy, jak choćby było w tym roku. Wówczas oba etapy skrócono do nieco ponad pięćdziesięciu kilometrów. Luty będzie natomiast miesiącem dwóch etapów o długości 50 km. Na początku niemiecki König Ludwig Lauf, zaś później wspomniany bieg Toblach - Cortina. Najważniejszy, koronny Bieg Wazów (Vasaloppet) odbędzie się tradycyjnie na początku marca, a dokładniej 6.03. Później pozostanie jeszcze trudny, górski Birkebeinerrennet. Na zakończenie sezonu zawodnicy udadzą się do Szwecji, gdzie w pierwszą sobotę kwietnia zostanie rozegrany Årefjällsloppet.
Poprzedni sezon pokazał, że bardzo ważnym czynnikiem w maratonach jest umiejętność pokonania dystansu bez smarowania nart na trzymanie. Z pewnością tak będzie i w nadchodzącym roku. Komu uda się przygotować najsilniejsze i najbardziej wytrzymałe ramiona? Petter Eliassen był niesamowicie mocny, wygrywając cztery ostatnie etapy. Myślę jednak, że pozostali ciężko przepracują lato i będą w stanie pokonać Norwega. Liczę przede wszystkim na dobrą postawę Øysteina Pettersena nie tylko w kontekście walki o tytuł najlepszego sprintera. Również Tord Asle Gjerdalen może być silny, o czym świadczy wygrana tegoroczna Marcialonga i równa walka z Eliassenem w Årefjällsloppet podczas swojego pierwszego pełnego sezonu w maratonach. Wśród pań sytuacja będzie jeszcze bardziej otwarta. Katerina Smutna, czyli zwyciężczyni poprzedniej edycji, znów będzie walczyła z mocnymi rywalkami, czyli Brittą Johansson Norgren i Serainą Boner. W przypadku kobiet nie można jeszcze mówić o dominacji double polingu, choć niektóre zawodniczki próbowały już używać wyłącznie tej techniki nawet na trudniejszych trasach. Być może niedługo stanie się to kluczem do zwycięstwa, podobnie jak ma to miejsce w rywalizacji mężczyzn. Wszystkie wątpliwości na pewno rozwieją biegi w nadchodzącym sezonie. Polecam oglądać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz