Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

To ostatnia niedziela...

Pogoda pozwoliła szczęśliwie na wyjazd w niedzielę do Jakuszyc. Oczywiście postanowiłem wziąć ze sobą narty biegowe, aby skorzystać z ostatnich skrawków śniegu na trasach. Widok, który zastałem specjalnie mnie nie zdziwił. Przy tak wysokich temperaturach, jakie w ostatnim czasie obserwujemy, pokrywy ubywa z każdym dniem. Nie zniechęciłem się jednak i wyruszyłem na poszukiwania wyraźnych śladów wiosny, czyli miejsc, w których nie da się biegać na nartach. Wybór padł na trasę spacerową w kierunku Szklarskiej Poręby. Już na początku można obawiać się, że za chwilę trzeba będzie zawrócić, bo oto, jak wygląda okolica.





Mimo to, postanowiłem zagłębić się dalej w las licząc na większą ilość śniegu, pozostałą w zacienionych miejscach. Z początku wydawało się, że mam rację, bo biegłem po bardzo zmrożonym śniegu. Nagle jednak raj się skończył, odsłaniając za zakrętem szutrową drogę. Być może jeździły już tamtędy samochody, bo wyraźnie było widać ślady kół. O dalszym biegu nie było mowy, musiałem więc zawrócić i poszukać szczęścia w okolicach Polany Jakuszyckiej.
Po drodze przyszedł czas na obejrzenie pociągu ze Szklarskiej Poręby do Harrachova i zrobienie zdjęcia. Było to o tyle istotne, że już drugi rok to połączenie obsługiwane jest przez czeskiego przewoźnika- GW Train Regio bardzo klimatycznymi pojazdami, jakimi są "motoraki" 810. Tym razem trafiłem na pojazd o imieniu "Marysia". Tej zimy zdarzało się również, że na trasie Kolei Izerskiej pojawiało się podwójne zestawienie "Marysi" w towarzystwie "Jarka". Czasem nawet (podczas Biegu Piastów oraz w okresie letnim) można było zaobserwować trójskłady motoraków (wybitnie transportowy język, zatem już tłumaczę: trzy pojazdy 810 złączone razem to właśnie trójskład motoraków). Wracając jednak do minionej niedzieli, jeden wagon wystarczył, aby wszyscy podróżni się zmieścili. Tu pojawia się taka dygresja, że Czesi zawsze trafiają z zestawieniem na tej trasie. Nigdy nie zdarzyło się tak, aby w pociągu był niesamowity tłok albo pojazdy jeździły puste. Tak, czy inaczej, "Marysia" została przeze mnie uchwycona na zdjęciu w towarzystwie śniegu.


A tutaj mały eksperyment z HDR. Zgodnie z barwami przewoźnika- tylko czarny i żółty.
Później przyszedł czas, aby jeszcze trochę pobiegać. Skierowałem się więc na trasy wyczynowe licząc, że będzie tam więcej śniegu. Rzeczywiście, w lesie zostało go wystarczająco, ale efekt psuły igły, które spadły z drzew. W dodatku niektóre odcinki są już mocno zniszczone, zdarzają się nierówności. Musiałem uważać, aby nie złamać kijków w wyniku ich wpadnięcia w jakąś dziurę. Tak więc szybsze bieganie było utrudnione i nawet niebezpieczne. Trzeba dodatkowo wziąć pod uwagę liczne braki śniegu, jak na przykład tu:

Ten krótki odcinek pokonałem z nartami w ręku. Sama polana też nie wygląda najlepiej, pozostał na niej tylko lód. W wielu miejscach znalazłem oznaki wiosny, które dało się bardzo dobrze usłyszeć. Były to bowiem wartkie potoki górskie, budzące się po zimowym zlodowaceniu.



I tak oto dobiegła końca ostatnia niedziela na nartach w tym sezonie. Muszę przyznać, że w przeciągu jednego tygodnia warunki bardzo się zmieniły w wyniku wysokich temperatur. Właśnie tym wiosennym spacerem zakończyłem zimę 2012/2013. Teraz pozostaje już tylko zakonserwować sprzęt do przyszłego sezonu i pomyśleć o letniej aktywności. Być może nartorolki? Kto wie, co przyniesie czas... Mimo wszystko, pamiętajcie:

I jeszcze odczyty z Endomondo:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz