Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Money makes the world go round

Nie od dziś wiadomo, że pieniądz rządzi światem, również tym sportowym. Przyjrzymy się więc dwóm przypadkom działania tego mechanizmu w narciarstwie biegowym na najwyższym poziomie. Chodzi o wszystko, co prowadzi do sukcesu i w ogóle pozwala na starty w Pucharze Świata.

Wiadomo, że do startów w zawodach potrzebny jest sztab trenerski, serwisowy oraz techniczny. Ponadto oczywiście sprzęt. Zwykle w kadrze A danego kraju jest to finansowane przez odpowiedni związek (organizację). Czyli przykładowo w Polsce, pieniądze na przygotowania i starty biathlonistów pochodzą od PZBiath, a dokładniej od jego sponsorów. Nietrudno się więc domyślić, że tych środków nie jest nieskończenie wiele, stąd nie każdy kraj może sobie pozwolić na szeroką kadrę trenującą na najwyższym poziomie. Po to każdy sportowiec musi spełnić dane kryterium (np. być powyżej konkretnego miejsca w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata), aby zapewnić sobie miejsce w reprezentacji. Jednak to nie wszystko. Po pierwsze, nie każdy zawodnik występujący w barwach danego kraju musi być w jego kadrze (trochę dziwne, prawda?). Tak było z Alexandrem Osem i Larsem Bergerem, którzy przed sezonem 2013/2014 trenowali poza kadrą. Po drugie, zawodnik może mieć swoich indywidualnych sponsorów i tu po raz kolejny posłużę się przykładem wyżej wymienionych Norwegów. Dzięki wsparciu, mogli przygotowywać się do startów bez ingerencji Norweskiego Związku Biathlonowego.

I tak oto przechodzimy do naszego pierwszego dzisiejszego bohatera. Jest nim Noah Hoffman. Sezon 2013/2014 zakończył na 31. pozycji w klasyfikacji dystansów w Pucharze Świata. Nie zmieścił się tym samym do tak zwanej Czerwonej Grupy, jaką jest najlepsza trzydziestka tej listy. Był to warunek na dostanie się do kadry A Stanów Zjednoczonych, czyli uzyskanie pełnego finansowania jego przygotowań i startów. W związku z tym musi liczyć na wsparcie własnych sponsorów. Całą sytuację opisał na swoim blogu w tym poście. I jak się okazało, nie na wszystko wystarczyło funduszy. A konkretniej na wysłanie technika od smarowania nart na szkolenie do Madshusa. Można powiedzieć, że to nic ważnego i nie trzeba się tym nawet przejmować. Prawda jest natomiast taka, że z każdym sezonem zmieniają się zarówno smary, jak i narty. Przy bieganiu na światowym poziomie, dobra znajomość struktury ślizgu każdego producenta jest na wagę złota i wymiernie wpływa na wyniki. A przecież narty, w zależności od marki, różnią się między sobą. Dość opowiadać, że od razu po sezonie odbywają się sesje testowe sprzętu z udziałem najlepszych przedstawicieli firmy. Przykładowo Madshus urządził testy w śnieżnym Beitostølen a One Way w Gålå. Dlatego szkolenie dla serwisanta to istotny element przygotowania do startów. Każdy może pomóc Hoffmanowi w osiągnięciu celu, przekazując dowolną sumę w podanym poniżej serwisie na podróż technika do Norwegii. Do końca akcji pozostał jeszcze miesiąc. Być może warto się dołożyć, bo, jak wiadomo, sukces ma wielu ojców i Ty możesz być jednym z nich.


Ale są też tacy, którzy z miejsca w kadrze narodowej rezygnują z własnej woli. Tak było z Petterem Northugiem. Norweg znany jest ze swojej charyzmy, więc i w tym przypadku zwrócił na siebie uwagę. W zeszłym roku wystąpił z reprezentacji. Był to czas przygotowań do Igrzysk Olimpijskich, dlatego wielu kibiców zaniepokoiła ta decyzja. Podobnie zaskoczony był Norweski Związek Narciarski, który zagroził nawet Northugowi wykluczeniem ze startu w Pucharze Świata i również na IO. Jakby tego było mało, Petter przeszedł pod skrzydła Red Bulla, co też nie spodobało się władzom. Odejście takiej gwiazdy wiązało się z potencjalnymi stratami oficjalnego sponsora reprezentacji i mogło zniechęcić inne firmy od wspierania związku. Dotychczas było dozwolone posiadanie własnych sponsorów, ale jako dodatek do wsparcia zespołu narodowego (jeżeli zawodnik się do niego kwalifikował), nie zaś jako jedyne źródło finansowania. Sam zainteresowany tłumaczył, że zmiana wynikała z potrzeby do zwiększenia motywacji, nie zaś zwiększenia zarobków. Jak był tego efekt? O tym przekonaliśmy się w minionym sezonie, który nie był udany dla Northuga. Przypuszczam, że faktycznie na koncie gwiazdy biegów narciarskich pojawiło się więcej NOK i to wcale nie przez wyniki. Całą sytuację opisuje najlepiej stwierdzenie Åge Skinstada: "Narciarstwo biegowe to dużo więcej, niż Petter Northug. Marit Bjoergen jest najpopularniejszą przedstawicielką tego sportu w kraju, a Therese Johaug jest tak samo znana, jak Petter. Żaden sportowiec jednak nie może być większy od całej kadry.". Pozostaje tylko pytanie, czy narciarstwo biegowe to dużo więcej, niż pieniądze, bo przy dwóch powyższych przykładach można odnieść wrażenie, że są one niekiedy najważniejsze.

Petter Northug. Foto: SkiStar 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz