Przede wszystkim zyskaliśmy nowe podkategorie- LMP1 HY oraz LMP1 L. Ta pierwsza obejmuje zespoły fabryczne, takie jak Audi, zaś druga teamy prywatne, które nie mogą otrzymywać żadnego wsparcia od producentów z wyjątkiem silnika i nadwozia. Tym samym wprowadzono podział, który już dawno miał miejsce nieoficjalnie. Wiadomo, że zespół fabryczny zawsze będzie miał przewagę nad prywatnym i zestawianie ich razem było trochę niesprawiedliwe. Ponadto zmieniono regulacje dotyczące paliwa, opon (mają być węższe), mocy silników i jeszcze kilku innych rzeczy. Wszystkie zmiany w regulaminie są tłumaczone w filmikach na oficjalnej stronie wyścigu Le Mans (link).
Dzięki nowościom w regulaminie, pojawiły się nowe samochody w liczących się zespołach. Oczywiście najgłośniejszym wydarzeniem oczekiwanym przez wszystkich był powrót Porsche do najwyższej kategorii. Niemiecki producent ze swoim modelem 919 Hybrid wystawił do tegorocznej rywalizacji dwie załogi: #14: Romain Dumas, Neel Jani, Marc Lieb oraz #20: Timo Bernhard, Mark Webber, Brendon Hartley. Ten drugi skład, zawierający dwóch nowicjuszy w serii WEC, zaliczył bardzo udany debiut. W niedzielnym wyścigu zajął trzecie miejsce. Jeżeli pójdzie tak dalej i nie pojawią się żadne "choroby wieku dziecięcego", to Porsche będzie poważnym kandydatem do zwycięstwa w tegorocznym 24h Le Mans.
![]() |
Porsche 919. Photo credit: jfhweb / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-NC-SA 2.0) |
![]() |
Photo credit: jfhweb / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-NC-SA 2.0) |
![]() |
Photo credit: jfhweb / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-NC-SA 2.0) |
Audi dostało wyraźną wiadomość, że konkurencja nie śpi i tylko czeka na błędy. Ja natomiast czekam na następne starcie trójki Porsche/Audi/Toyota, bo wreszcie pojawiły się prawdziwe emocje w wyścigach serii WEC. Każdy z tych producentów ma po dwa samochody, więc szanse wydają się być wyrównane. Tegoroczny wyścig Le Mans zapowiada się niezwykle interesująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz