Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Czasy internetowej apatii

Znany na YouTube Felix Kjellberg (PewDiePie) powiedział kiedyś ciekawą rzecz. "Twitter ma limitowaną liczbę znaków, bo ludziom przestało chcieć się czytać i pisać". Można się z tym zgadzać lub nie. Wyczuwam jednak, że jest to w pewnym stopniu prawda. Odchodząc już od samego twittera, pisać rzeczywiście się nie chce nawet takim portalom jak skipol.pl, któremu widocznie brakuje pomysłów na teksty, skoro kopiuje moje. Tak przecież łatwiej, nawet pytać nie trzeba, a można podpisać autora i wszystko załatwione (tu przykład). Niestety, dłużej tak nie będzie. Być może zauważyliście, że niedawno pojawił się symbol © u dołu bloga. I dla tych, którym nawet czytać się nie chce, wszystko powinno być teraz jasne.

Nie mogę w tym miejscu zamknąć tematów nieprzyjemnych. Alexandr Loginov został przyłapany na stosowaniu dopingu. W jego krwi wykryto EPO i odsunięto od startów tuż przez rozpoczęciem nowego sezonu. Być może jest to kolejny (i znając życie nie ostatni) przypadek związany z aferą dopingową w rosyjskim zespole, w którą były zamieszane Starykh i Iourieva. W każdym razie panu już dziękujemy. Na więcej słów nie zasługuje, przecież nie chce mi się pisać...

A skoro już była mowa o skipolu, to zarzucę tematem z tego podwórka. Kilka tygodni temu na portalu pojawił się konkurs na najlepszy tekst o znaczeniu struktur w narciarstwie biegowym. Według mnie to temat na pracę magisterską lub doktorską. I wcale nie żartuję, bo jeden z doktorantów na norweskim uniwersytecie NTNU w Trondheim opracował teorię dotyczącą różnicy w przygotowaniu nart w zależności od warunków klimatycznych, a co za tym idzie również położenia geograficznego danego miejsca zawodów. Pojechał dzięki temu na Igrzyska Olimpijskie do Vancouver, gdzie pomagał zespołowi serwismenów (choć preferowałbym tu jednak słowo "technikom") przygotować narty dla biegaczy i biathlonistów. Stąd więc łatwo sobie wyobrazić, że samo dotknięcie tematu struktur nie jest łatwe i wymaga czasu. Zapewne w tym momencie liczba czytających ten post zmniejszyła się o połowę.

Pójdę jednak dalej, bo miałem zamiar nawet napisać tekst na ten konkurs. Teraz w sumie wiem, że nie było warto, sądząc po pracach, które "zakwalifikowano" do finału. Albo tylko tyle się w ogóle zgłosiło, albo po prostu inne nie zawierały jakichkolwiek słów. Nie celuję tutaj w żadnym wypadku w autorów, ale w tekście długości standardowego tweeta czy posta na facebooku nie da się zawrzeć sedna sprawy. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o strukturę. Ten temat zaskakująco rzadko pojawia się w polskojęzycznych źródłach. To szkoda, bo niewiele się przez to ludzie nauczą. A powiedzmy sobie szczerze, że wiedza od domyślnego człowieka, który rzekomo "trzydzieści lat tak samo narty smaruje i zawsze jadą" raczej nie wystarczy w dobie ogromnej liczby smarów i nowych technologii ślizgów. Wszystko przecież się zmienia. Dosyć powiedzieć, że średnio co roku technicy czołowych zawodników Pucharu Świata wyjeżdżają na szkolenia do producentów nart, aby opanować budowę i zasadę przygotowywania nowych modeli.

Myślałem, że uda mi się rozwinąć temat struktur w tym poście, ale niestety większość poświęciłem na głupoty. I mógłbym w sumie pociągnąć to wszystko dalej. Mniej lub bardziej estetycznie z większą lub mniejszą konsekwencją. Ale tego nie zrobię, bo, jak wspomniałem we wstępie, ludziom nie chce się czytać. Zaraz ktoś mi napisze w komentarzu "tl;dr", o ile dotrwał w ogóle do tego momentu i będzie mu się chciało poświęcić cenną energię na wstukanie tych 5 znaków. Tym, którzy jednak do tego zbioru nie należą (no proszę, już ze mnie wychodzi PWr, niedługo to się w ogóle przestawię na jakieś pseudonaukowe mądrości), polecam poszukać samemu na takich stronach, jak przykładowo Caldwell Sport. Szczególnie na ich profilu facebookowym można dowiedzieć się wiele o serwisowaniu nart, czemu służą wrzucane zdjęcia ślizgów ze szczegółowymi objaśnieniami. A jeżeli to nie wystarczy (bo jednak jest po angielsku), polecam również osobiście poradzić się odpowiednich ludzi w Szkole Narciarstwa Biegowego na Jamrozowej Polanie, którzy regularnie przechodzą szkolenia w tym zakresie. Jak dobrze pójdzie, to być może kiedyś sam zbiorę wszystko w całość i zrobię tu kompendium wiedzy dla "małego serwisanta". Najpierw jednak jeszcze trochę o tym poczytam i się nauczę, bo mi się chce...

Miało być tak pesymistycznie, nienawistnie i bez obrazków ;-). Całość zakończę jednak pozytywnie, bo oto dzisiaj Weronika Nowakowska- Ziemniak zwyciężyła w pierwszym sprincie sezonu w ramach Pucharu IBU. Na trasie w Beitostølen bardzo dobrze spisały się również pozostałe nasze reprezentantki. Anna Mąka i Kinga Mitoraj zajęły odpowiednio 17. i 18. miejsce. Trochę gorzej poszło Monice Hojnisz, która z dwoma karnymi rundami była 44. Jutro będzie miała szansę na poprawę, bo ponownie zostaną rozegrane sprinty. Wśród mężczyzn warto odnotować 46. miejsce Mateusza Janika. Być może dzięki takim występom nasz młody reprezentant nabierze doświadczenia i w przyszłości będziemy mogli liczyć na jakiekolwiek przyzwoite rezultaty w Pucharze Świata. A skoro już o tych rozgrywkach mowa, to jutro zaczynamy zmagania sztafetą mieszaną. Czas zatem na pierwsze w sezonie wielkie emocje!
Weronika Nowakowska- Ziemniak na najwyższym stopniu podium po sprincie w Beitostølen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz