Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Zawsze może być gorzej

Spodziewaliście się pewnie tekstu typu: "Zima wróciła! Sezon rozpoczęty, więc ruszamy na trasy". W takim razie muszę Was rozczarować. Co prawda, w Jakuszycach sezon faktycznie się rozpoczął, a wkrótce nastąpi to na Jamrozowej Polanie, ale nie dla mnie. Tym razem powodem jest prawe kolano, które odmawia współpracy. Co jakiś czas przypomina mi tym samym o moim bardzo dawnym już zajęciu, jakim był... taniec towarzyski. I tu zostawiam czas na przeczytanie jeszcze raz, otrząśnięcie się z szoku, czy co tam kto preferuje. Tak, czy inaczej, na razie mogę zapomnieć o bieganiu. Zawsze może być jednak gorzej.

Bezczynność nudzi, a już na pewno nie motywuje do pracy. Część winy można na pewno zrzucić na minione Święta. Taki czas służy jednak przemyśleniom na różne tematy. A trochę ich było. Przykładowo IBU ujawniło, że u kolejnej osoby stwierdzono stosowanie dopingu. Danych biathlonisty/biathlonistki podejrzanego/podejrzanej o stosowanie EPO jeszcze nie ujawniono. Wszystko rozstrzygnie się po ponownym przebadaniu próbki, czyli najprawdopodobniej w styczniu. Wiadomo jednak, że osoba, o której mowa, została zawieszona 15 grudnia, czyli nie startowała w zawodach PŚ w Pokljuce lub Pucharu IBU w Obertilliach. To już kolejny taki przypadek w tym sezonie, po wpadce Loginova. Wtedy myślałem, że z dopingiem znów jest źle. Zwłaszcza, jeśli chodzi o rosyjskich biathlonistów. W tym momencie wiem, że zawsze może być gorzej.

Tradycyjnie dzień po Świętach mogliśmy oglądać biathlonowe zawody World Team Challenge na stadionie Schalke 04 Gelsenkirchen. Śniegu jak zawsze było mało, ale organizatorom udało się przygotować niedługą pętlę. Tej imprezie nie można odmówić atrakcyjności. Zwroty akcji, dzięki wielu wizytom na strzelnicy oraz tylko 10 zespołów na starcie to zestaw idealny dla każdego, kto nawet nie interesuje się biathlonem. Pierwszą część rywalizacji, czyli bieg masowy wygrała para włoska- Dorothea Wierer i Lukas Hofer. Bieg pościgowy padł łupem duetu z Ukrainy w składzie: Valj Semerenko i Serhiy Semenov. Za każdym razem blisko zwycięstwa były pary niemieckie, najpierw Dahlmeier i Graf, a później Hildebrand i Lesser. Obie musiały jednak zadowolić się drugim miejscem w poszczególnych biegach. Zawsze jednak mogło być gorzej.

Puchar Świata w biegach narciarskich ostatni raz zawitał do Szklarskiej Poręby w 2014 roku. Czy już nigdy się to nie powtórzy?
Szklarska Poręba nie zorganizuje już Pucharu Świata w biegach narciarskich. Taką informację podało ostatnio Polskie Radio Wrocław. Powodem jest brak funduszy miasta na finansowanie tak kosztownej imprezy. A przypomnijmy, że jeszcze niedawno mówiło się o zorganizowaniu mikrocyklu (bo to przecież w modzie) wraz z Harrachovem. Warto dodać, że strona czeska również wypowiedziała się negatywnie w tej sprawie. Mówi się też o niewielkiej (!) popularności biegów w Polsce, przez co sprzedaż biletów nie zapewniłaby odpowiedniego pokrycia kosztów. Może Was zaskoczę, ale po części się z tym zgadzam. Pamiętam, jak w ubiegłym sezonie na zawody PŚ w Jakuszycach przyszła ogromna liczba kibiców. Szkoda tylko, że ledwie połowa z nich była tam w czasie biegów męskich. A obecna sytuacja i jej tłumaczenie potwierdza tylko moje słowa. Mało kto zainteresuje się imprezą, podczas której nie wygra Justyna Kowalczyk lub inny z naszych reprezentantów. Patrząc w takich kategoriach, zwyczajnie się to wszystko nie opłaca i akurat w tym przypadku ciężko winić władze. Natomiast każdemu, kto rozczarował się postawą Szklarskiej Poręby, proponuję: wyślij sobie pocztówkę stamtąd, bo "tam gdzie ją wyślesz prawdopodobnie jest znacznie gorzej". Inną sprawą jest, że taki Puchar Świata sam w sobie byłby świetną pocztówką Jakuszyc (tylko trochę droższą), obok Biegu Piastów zaliczanego do serii Worldloppet. Mamy zatem do czynienia z pewnego rodzaju strzałem w kolano. A właśnie, moje kolano, co za pech...
Widok z trybun podczas zawodów PŚ w Szklarskiej Porębie w sezonie 2013/2014. Podobnych obrazków już nie zobaczymy.
Jakby nie patrzeć, to jednak taka przerwa od wszystkiego czemuś służy. Czasem warto zwolnić tempo, bo nigdy nie wiadomo, czy w tej ciągłej serii zdarzeń nie zapomnieliśmy o czymś najważniejszym. I właśnie takiego "zwolnienia" mogę Wam życzyć w przyszłym roku. Oby był on znacznie lepszy od tego. W końcu nie zawsze musi być gorzej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz