Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Jizerka

Wróciłem z wypoczynku w pięknych Bieszczadach wprost do sportowego szaleństwa. Co prawda skończył się Tour de France, ale pod koniec zeszłego tygodnia już mogliśmy podziwiać biathlonistów i biegaczy narciarskich w akcji. Wcale się nie pomyliłem, bo przyszedł czas na coroczny Skifestivalen Blink w Sandnes. Całość rozpoczęła się tradycyjnie wbieganiem na szczyt, czyli Lysebotn Opp. Wśród kobiet wygrała Liz Stephen, a najlepszym w konkurencji mężczyzn okazał się być Maurice Manificat. W piętek i sobotę rozgrywano zawody pokazowe w mieście, takie jak biegi ze startu wspólnego biegaczy i biathlonistów oraz sprinty i super sprinty. Zapraszam do obejrzenia relacji na kanale Emila Hegle Svendsena tutaj. Tymczasem chciałbym pozostać przy tematyce wbiegania pod górę na nartorolkach, bo znalazłem kolejne dobre miejsce na tego typu trening lub zawody- czeską osadę o pięknej nazwie Jizerka.

Jizerka 860 m. n. p. m. to początek kilku szlaków turystycznych. Jednym z nich można dotrzeć do Jakuszyc.

Trasa wiedzie z Horni Polubny do Jizerki. Wspinaczkę najlepiej rozpocząć przy restauracji i kierować się na parking koło Chaty pod Bukovcem.

Początek podjazdu w Horni Polubny. Przepraszam za jakość zdjęcia z komórki, ale będąc na rowerze ciężko zabrać ze sobą aparat.

Tam można zakończyć trening lub kontynuować jeszcze przez kilometr z jedną trudnością w postaci stromego zjazdu.
Widok na zjazd do Jizerki.

Jeżeli chodzi o subiektywne odczucia, to przede wszystkim jest to dłuższy, lecz łagodniejszy podbieg niż w przypadku omawianej wcześniej Przełęczy Rędzińskiej. Muszę przyznać, że wczoraj po raz pierwszy pokonywałem tę trasę rowerem szosowym, więc nie mogę jednoznacznie stwierdzić, jak wygląda to z punktu widzenia nartorolek. Asfalt jest trochę chropowaty, co może dać się we znaki po kilku kilometrach. Na szczęście ostatni kilometr jest bardzo gładki. W dni weekendowe roi się tam jednak od turystów i trzeba na nich uważać. Natomiast pod kątem ruchu samochodowego, całe 6 kilometrów jest idealne. Samochody przejeżdżają tam rzadko, zaś do parkingu kursują specjalne autobusy, którymi można później wrócić do Polubny lub nawet do samego Harrachova.
Początek ostatniego kilometra trasy.

Wjazd na nartorolkach do Jizerki jest też trochę zdradliwy. Po płaskich odcinkach trafiają się takie o nachyleniu nawet około 10%, które na szczęście nie są długie. Na pewno warto spróbować swoich sił na tym terenie. Tym bardziej, że na końcu czekają piękne widoki.
Jizerka. Na końcu trasy znajdziemy między innymi kilka restauracji.

Różnica przewyższeń nie jest imponująca, zwłaszcza w porównaniu do Lysebotn Opp, gdzie na dystansie 7,5 km zawodnicy pokonują 640 m w pionie, co daje średnie nachylenie 8,5%. W przypadku Jizerki dobrym pomysłem byłoby zmierzenie się z tą trasą techniką double poling. Różnica poziomów wynosi bowiem 164 m. Najciekawszy jest fakt, że na ostatnim kilometrze zjazd prowadzi nas na wysokość 860 m, co w porównaniu do startu w Horni Polubny dałoby jedynie 40 m różnicy. Nie ma się więc co sugerować procentami nachylenia, bo w tym przypadku najważniejszy jest dystans.

Jedna z restauracji w Jizerce.

Asfalt w Jizerce z pewnością pozwoli na nartorolki.
Polecam wybrać się do Jizerki na trening. Można tam wjechać choćby na rowerze i podziwiać widoki. Osoby na rowerze górskim mają więcej możliwości, bo istnieją wytyczone trasy, którymi można zagłębić się w Góry Izerskie lub pojechać do Jakuszyc. Przypuszczam, że w Czechach jest jeszcze więcej takich miejsc, które nadają się na nartorolkowy uphill, więc postaram się ich poszukać. Tymczasem podaję najważniejsze dane trasy Horni Polubny - Jizerka:

  • Długość: 6 km
  • Różnica poziomów: 164 m
  • Poziom trudności: łatwy
  • Mapa na stronie Endomondo: link
P.S.: Przepraszam, że musiałem zmienić czcionkę na gorszą w odbiorze, ale dotychczasowa odmówiła nagle współpracy z polskimi znakami bez powodu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz