Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Sposób na nudę po sezonie, czyli przygotowania do zimy z SadurSky cz.1

Po zakończonym sezonie przyszedł czas na zasłużony odpoczynek, zarówno dla nart, jak i dla mnie. Nie na długo można jednak rozstać się z aktywnością fizyczną. Narciarstwo biegowe angażuje do pracy różne partie naszego ciała i w związku z tym trening powinien być jak najbardziej wszechstronny, aby na początku zimy nie mieć "nóg jak z waty". Tak się składa, że w internecie można znaleźć artykuły poświęcone przygotowaniu w okresie letnim. Postaram się zatem zebrać wszystkie istotne fakty w całość, pozwalającą opracować metody dbania o formę. Co jakiś czas będzie się pojawiał post na temat tego, co można w danym czasie ćwiczyć, aby najlepiej wzmocnić swój organizm przed zimą. Oczywiście nie zabraknie również czegoś na temat narzędzi treningu.
Na początku trzeba jednak zatroszczyć się o sprzęt narciarski i zabezpieczyć go przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Mam tu na myśli przede wszystkim narty, których ślizg jest bardzo wrażliwy na długotrwały kontakt z powietrzem i wilgocią, w wyniku czego może stracić swoje właściwości hydrofobowe. Zatem przed odłożeniem biegówek na przerwę letnią należy je zakonserwować. W jaki sposób to zrobić, nie dysponując specjalistycznymi narzędziami, typu żelazko do nart? Najlepiej użyć do tego celu zwykłej świeczki. Już tłumaczę, jak sobie z tym poradziłem, ale najpierw słowo wstępu. Moje narty, które zakonserwowałem to Fishery Skatecut (czyli do stylu łyżwowego), rok modelowy 2009. Miniony sezon był dopiero moim pierwszym na tym egzemplarzu. Po zimie mogę powiedzieć, że narty spisują się bardzo dobrze i ich szczególną zaletą jest stosunek jakości do ceny. Najprawdopodobniej jednak ten model nie jest już dostępny w sprzedaży, z racji na pojawienie się nowszych roczników. Najistotniejszym faktem, jaki należy wziąć pod uwagę przy serwisowaniu nart, jest ich budowa oraz przeznaczenie. Sposób, jaki zaprezentuję poniżej, dotyczy wyłącznie modeli do stylu łyżwowego. Pamiętajmy, że inaczej postępuje się w przypadku nart z łuską lub do stylu klasycznego.        
Narty umieściłem ślizgami do góry na oparciach dwóch rozstawionych na niewielką odległość krzeseł tak, abym mógł swobodnie nad nimi pracować. Najpierw wyczyściłem całą powierzchnię nart. Można do tego celu użyć wilgotnej szmatki, po czym jeszcze raz przetrzeć wszystko na sucho. Warto obejrzeć strukturę ślizgu przed konserwacją, czy nie ma żadnych głębszych zarysowań, kwalifikujących go do rekonstrukcji. Do dalszej pracy ważny jest dobór parafiny. Najlepiej nadają się do tego smary bazowe lub na mokry śnieg, z uwagi na swoją miękkość. Jeżeli nie dysponujemy żadnym z wymienionych, można użyć wosku ze świeczki. To wystarczy, aby łatwo pokryć i zabezpieczyć nartę. Następnie obok swojego stanowiska pracy, postawiłem zapaloną świeczkę, którą nadtapiałem parafinę, nanosząc ją na ślizg. Należało działać szybko, aby smar zakrzepł dopiero na ślizgu i dał się dokładnie wetrzeć. Cały zabieg zajął jakieś pół godziny. Ważne jest, aby żadna część powierzchni ślizgu nie została pominięta. Dlatego trzeba pamiętać o posmarowaniu również rowka biegnącego wzdłuż narty.



Jeżeli wszystkie te kroki zostały wykonane, to mamy już zakonserwowane narty, nadające się do odstawienia. Powinny one wyglądać podobnie, jak na powyższych zdjęciach. Oczywiście przedstawiona przeze mnie metoda jest tylko działaniem doraźnym, które nie dorówna zabiegowi z użyciem specjalistycznych narzędzi. Parafina z biegiem czasu będzie się wykruszać, ale i tak powinna pozostać jej wystarczająca do ochrony warstwa. Lepsze to, niż zupełny brak konserwacji nart. Teraz pozostaje je spiąć rzepami u góry i u dołu, aby podczas przechowywania nie zaburzył się ich kształt i charakterystyczne "wygięcie".


Należy również zwrócić uwagę, żeby pozostawić narty na stojąco oparte bokiem o ścianę lub swobodnie podwieszone. Wówczas nie będzie możliwości kontaktu z innymi przedmiotami, co mogłoby spowodować zakłócenie ich sztywności. Ewentualnie można pozostawić je leżące w sposób pokazany na zdjęciu powyżej. Zakonserwowanie nart mamy za sobą, zaś teraz pozostaje wyczyścić buty i odłożyć je w suche miejsce oraz odwiesić kije. Tak, napisałem odwiesić, bo kijkom powieszonym za paski przy rączkach nic nie grozi.
Skoro już cały ekwipunek narciarza biegowego udał się na odpoczynek, my możemy zacząć treningi przygotowawcze do zimy. Na początku ćwiczenia ogólne. I właśnie tym zajmę się w kolejnych częściach "przygotowań do zimy z SadurSky". W końcu już maj, a czekają nas niemal 34 tygodnie pracy nad swoją formą. Przede wszystkim pamiętajcie:
           


1 komentarz:

  1. Dodaliśmy Twój blog jako polecane strony, bo przyjemnie się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń