Północny Punkt Widzenia

Biathlon, studia i życie w Norwegii według Człowieka Północy...

Witamy w Ruhpolding

Biathlonowy Puchar Świata powrócił do nas na dobre po świąteczno- noworocznej przerwie. Już jutro odbędą się kolejne zawody. Tradycyjnie z Turyngii biathlonowa rodzina przeniosła się do bawarskiej miejscowości Ruhpolding. Zostaną tam rozegrane następujące konkurencje: sztafety, biegi indywidualne i biegi pościgowe. Pamiętacie może, jak bardzo dziwiłem się, że w programie zapisany jest bieg na dochodzenie, a nie ma sprintu i uznałem to za błąd w zapisie? Otóż, okazało się to być prawdą. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, aby na podstawie wyników biegów indywidualnych, gdzie przecież są 4 strzelania i za każde pudło doliczamy minutę, zawodnicy startowali dzień później do "pursuitu". Różnice czasowe na pewno będą duże. Zawodnikom pudłującym na strzelnicy nie będzie łatwo odrobić poniesionych strat. Nie czas jednak na typowanie, kto ma jakie szanse. Dziś kilka słów na temat tras.

Stadion w Ruhpolding położony jest na wysokości 700 m.n.p.m, wśród pięknych widoków na Alpy. Zwykle, gdy zawody rozgrywane są w dzień, w okolicach strzelnicy i trybun panuje cień. Nie ma więc problemu z przestawieniem się z ostrego światła, co miało miejsce w Le Grand Bornand. Jeżeli chodzi o trasy, po których będą poruszali się w ten weekend biathloniści, to są one w takiej samej konfiguracji, jak miało to miejsce na Mistrzostwach Świata w 2012 roku. Stadion został wówczas specjalnie na tą okazję przebudowany dwa lata wcześniej oraz zmieniono kierunek przebiegania pętli biegowej na przeciwny do dotychczasowego. W poniższym filmie możecie dokładnie zobaczyć, jak prezentują się trasy po tych wszystkich zabiegach.



Trasy w Ruhpolding można określić jako trudne. To nie jest już to samo, co w Le Grand Bornand, czy Hochfilzen. Zdecydowanie można odnaleźć wymagające podbiegi, jak i techniczne zjazdy. Zresztą już w Oberhofie widać było, że żarty się skończyły i od tego momentu będzie znacznie trudniej, o czym boleśnie przekonała się choćby Andrea Henkel. Trzeba się więc mieć na baczności, bo nawet najlepszym biegaczom może przydarzyć się upadek, szczególnie na lodowym, sztucznym śniegu.

Jeżeli chodzi o ceny biletów, to w tej kwestii Ruhpolding nie jest szczególnie atrakcyjne. Na dni, kiedy będą rozgrywane pojedyncze konkurencje, czyli sztafety i biegi indywidualne, wstęp na trybuny kosztuje 35 EUR dla dorosłych, zaś 32 EUR dla dzieci. Natomiast pobyt w dzień dwóch biegów pościgowych będzie kosztował 48 EUR (dorośli) i 43 EUR (dzieci). Można zdecydować się na miejsce przy trasie. Cena takiego biletu wynosi odpowiednio 22 EUR dla dorosłych i 20 EUR dla dzieci na sztafety i zmagania indywidualne, zaś 29 EUR dla dorosłych i 26 EUR dla dzieci na biegi pościgowe. Jeżeli chodzi o bilety na cały długi weekend zawodów w Ruhpolding, to ich cena na trybunach wynosi 145 EUR (dorośli) i 130 EUR (dzieci), natomiast przy trasach 90 EUR i 80 EUR odpowiednio dla dorosłych i dzieci. Jest również opcja wykupienia biletu na miejsce przy trasie tylko na zawody rozgrywane od środy do piątku włącznie. Stanowi to wówczas wydatek 48 EUR przy bilecie normalnym i 44 EUR przy ulgowym. Takie ceny biletów stawiają obecnie Ruhpolding na pierwszym miejscu wśród najdroższych z dotychczas porównywanych przeze mnie zawodów.

Zmagania w Ruhpolding zapowiadają się ciekawie. Szczególnie intrygujące są niedzielne pościgi na podstawie wcześniejszych wyników biegów indywidualnych. Wkrótce ukaże się przegląd faworytów tej niecodziennej rywalizacji. Tymczasem nie zapomnijcie o jutrzejszej sztafecie kobiet, która startuje o 14:30.

P.S:
To jeszcze zerknijmy na warunki pogodowe w Ruhpolding. Wszystko wygląda znacznie lepiej, niż w Oberhofie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz